
Dnia 8 maja 1966 stał się dla "Kopalni Mysłowice" dniem tragicznym.
W tym dniu około godziny dziewiątej rano w oddziele G-5 w pokładzie 501 ,na skutek nagłego odprężenia górotworu nastąpił zawał ściany.
Mimo największych wysiłków kierownictwa resortu ,urzędów górniczych ,lekarzy, oraz natychmiast podjętej akcji ratowniczej w której oprócz naszych drużyn ratowniczych brały udział zastępy ratownicze z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego z Sosnowca oraz Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z Bytomia nie udało się uratować życia 7 górników , którzy przepracowali wiele lat w podziemiach naszej kopalni .
Byli to :
- Czesław Cyganik
- Józef Fik
- Henryk Grządziel
- Eugeniusz Koza
- Piotr Ostrzyżyk
- Stanisław Roman
- Adolf Wicher
8 listopada 1975 roku w przekopie " Mauryc" wydarzył się kolejny wypadek.
Początek był taki że 10 miesięcy wcześniej w przekopie tym był pożar i częściowo przekop został odcięty co bardzo utrudniało pracę służbą wentylacyjnym ale i również załodze G - 3 pracującej w tym rejonie.
W dniu 8 Listopada 1975 roku , postanowiono sprawdzić jaka jest możliwość dostania się do tego przekopu.
Analizy powietrza za tamą , temperatura ,atmosfera za tamą ,upoważniły do podjęcia próby otwarcia tamy pożarowej. Dnia 8 listopada na zmianie pierwszej otwarto tamę i po wykonaniu odpowiednich czynności przygotowawczych o godz. 17:00 zastęp ratowników pod kierownictwem inżyniera wentylacji mgr. inż Jana Boty wyruszył z bazy.
Baza była założona w chodniku głównym pokładu 407 a w pobliżu skrzyżowania z przekopem "Maurycy". Odbierane w bazie systematyczne meldunki o temperaturze oraz wilgotności oraz składzie chemicznym nie wróżyły nic groźnego.
W pewnym momencie meldunki się urwały i wszystko ucichło. Sprowadzona natychmiast pomoc ratowników z Sosnowca i Bytomia przyszła jednak za późno.
Na posterunku zginęli :
- mgr.inż Jan Bota lat 31 - inż. wentylacji
- Jerzy Graca lat 36 - górnik ratownik i mechanik sprzętu ratowniczego
- Roman Mrzygłód lat 39 - górnik ratownik - strzałowy
- Edward Synowiec lat 35 - górnik ratownik
- Ginter Szmajduch lat 34 - górnik ratownik
Zgineli w walce z żywiołem , chyba najgroźniejszym przeciwnikiem i nieprzyjacielem każdego górnika.
Po wydostaniu ciał naszych kolegów , tama ponownie została zamknięta.
Śmierć ich okryła żałobą nie tylko rodziny i najbliższe im osoby , nie tylko kopalnie Mysłowice ale całe górnictwo.
Kierownictwo resortu jak również władze gospodarcze i polityczne dopatrzyły się znacznych uchybień i niedociągnięć Dyrektora Kopalni i Naczelnego Inżyniera które doprowadziły do tak tragicznego wypadku.
W związku z tym dnia 11 listopada 1975 roku na stanowisko dyrektora kopalni został powołany dr.inż Eugeniusz Sakwerda a stanowisko naczelnego inżyniera mgr.inż Zenon Kwiecień.
Dzień 4 lutego 1987 roku , godzina 5:35 zapisał się do kopalni Mysłowice jako dzień największej TRAGEDII .
Skutkiem wybuchu pyłu węglowego w oddziele KG-3 , pokład 405 , poziom 500 pomiędzy upadową 1 , ścianą 317 , upadową 2 , upadową 3 i chodnikiem wentylacyjnym , śmierć na miejscu ponieśli:
- Andrzej Trzeciak - młodszy elektryk
- Wojciech Mieszczak - elektryk
- Mieczysław Mittman - elektromonter
- Dariusz Oszek - młodszy elektromonter
- Marek Haśnik - ślusarz
- Piotr Bałazy - górnik strzałowy
- Leszek Błachuciak - górnik
- Krzysztof Flis - młodszy górnik
- Jan Ceglarek - górnik
- Ryszard Grzesiak - górnik
- Tomasz Manko - górnik
- Marek Konkol - młodszy górnik
- Feliks Krzyska - górnik kombajnista
- Krzysztof Woźnica - górnik
- Jerzy Rogowicz - górnik
- Mirosław Wójcik - młodszy górnik
- inż. Franciszek Dubiel - nadsztygar
Łącznie życie straciło 19 ojców , mężów , braci , synów oraz kolegów Górniczej Braci.
W wyniku natychmiastowej akcji ratowniczej z udziałem Centralnej , Okręgowej i Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego zdołano uratować 20-tu pracowników , skierowanych natychmiast do szpitali .Ulegli oni znacznym zatruciom CO2 ( dwutlenek węgla ) , oparzeniom i urazom fizycznym.
Troskliwą opieką medyczną , objęto wszystkich poszkodowanych co pozwoliło uratować życie tych osób a długotrwałe leczenie i rehabilitacja przywróciła ich do znacznego procentu sprawności fizycznej.
Ponadto w strefie zagrożenia znajdowało się jeszcze 27 górników , którzy pierwsi powiadomili dyspozytora kopalni o wypadku i jako pierwsi przystąpili do akcji ratunkowej. Akcja ratownicza była bardzo trudna , bowiem siła podmuchu spowodowana wybuchem niszczyła na swojej drodze wszystko co się dało , nie oszczędzając nikogo i niczego.
Przywrócenie oddziału do ładu wymagało bardzo dużej pracy wszystkich służb kopalnianych przez okres 1 miesiąca. Młodzi ludzie którzy przyjmowali się do kopalni , nie wiedzieli że zmieniono oddział z KG-3 na KG-2 aby oni przyjmowali się do oddziału 2 a właśnie był to oddział w którym nastąpił ten tragiczny wybuch.
Pogrzeby ofiar śmiertelnego wypadku odbywały się w ich rodzinnych miejscowościach z zachowaniem górniczego ceremoniału.
W pogrzebach tych uczestniczyli przedstawiciele Dyrekcji Związki Zawodowe ,koledzy z pracy oraz pogrążeni w ogromnym smutku rodziny i przyjaciele naszych górniczych braci.
Pogrzeby w Mysłowicach mijały się na drodze. Jeden drugiego żegnał.
To była największa katastrofa górnicza w Kopalni Mysłowice.
najazd na zdjęcie kursorem , spowoduje jego powiększenie
Nikt się nie spodziewał że 6 października 2014 roku będzie kolejnym tragicznym dniem w KWK Mysłowice - Wesoła
Wieczorem w należącej już do Katowickiego Hodlingu Węglowego kopalni Mysłowice-Wesoła na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź i wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali.
Podczas akcji ratunkowej , jedyny był poszukiwany Bogdan Jankowski , 42-letni kombajnista.
Ratownicy górniczy odnaleźli go w nocy z piątku na sobotę, w 12-tej dobie prowadzonej akcji ratowniczej w bardzo trudnych warunkach.
Odeszli na wieczną szychtę ...
- Grzegorz Knajp - 32 lata
- Bogdan Jankowski - 42 lata
- Łukasz Wasztyl - 26 lat
21.10.2014 w wyniku odniesionych obrażeń, zmarli w szpitalu
- Bogdan Lenza - 28 lata
- Błażej Pośpiech - 29 lata
Po mimo że czas płynie , to należy pamiętać o tych co pozostawili na kopalni swoje życie.
Pozostawiali je na dole i pozostawiali je na górze.
Szczęść Boże ...