Nasze Mysłowice

STRÓJ LUDOWY - część I

Tuż przed swoją śmiercią w 1994 roku mój dziadek w czasie rozmowy stwierdził, że się czasy mocno zmieniły. Jak się urodził (1918 rok) to każda kobieta w rodzinie chodziła po chopsku a teraz nie ma żadnej. Po chopsku czyli na ludowo. I rozglądając się po naszym mieście w tamtym czasie doszedłem do wniosku, że dziadek nie miał racji. W tamtym czasie w Brzęczkowicach (to jego rodzinna miejscowość) rzeczywiście nie było już żadnych chopionek, ale w całym mieście było ich kilkadziesiąt, a w naszej rodzinie co najmniej dwie. Jeszcze dziś, a piszę te słowa w maju 2014 roku, 20 lat po śmierci dziadka mogę doliczyć się dwóch kobiet noszących na co dzień stroje ludowe, a miesiąc temu zmarła trzecia, pani Anna z Krasów. Obecnie w strój typowy dla naszego miasta ubiera się jeszcze tylko pani Monika z Brzezinki, druga pani z Wesołej nosi strój pszczyński. Ale, co należy podkreślic- strój ludowy w naszym mieście nie przechodzi do historii. Od lat 90. XX wieku systematycznie wzrasta liczba osób, które zaczęły zakładać strój ludowy na różne okazje.

                                                           

Odrodził się też strój męski. I dziś niemal 200 osób w całym mieście zakłada go idąc np. do kościoła na różne uroczystości. Zresztą nie tylko. I to jest piękne. Na terenie Mysłowic występują dwa typy stroju ludowego oraz strój mieszczański, o którym zazwyczaj zapominamy, gdyż dziś wymarł nam doszczętnie. Dlatego opisując stroje mysłowickie będę się odnosił osobno do terenu dawnej Ordynacji Mysłowickiej pokrywającej się z dawną parafią mysłowicką, zanim wyodrębniła się parafia w Brzezince (samo centrum miasta, Janów, Ćmok, Brzęczkowice, Słupna, Brzezinka, Morgi, Larysz i Hajdowizna) oraz miejscowości należących do powiatu pszczyńskiego, należących do parafii w Dziećkowicach, Chełmie i Lędzinach (Dziećkowice, Kosztowy, Krasowy, Wesoła). Warto wspomnieć o jeszcze jednej formie stroju mysłowickiego, występującej w Imielinie, Chełmie, Kopciowicach i Goławcu.

                                                           

Strój z terenu naszego miasta należy do rodziny strojów śląskich. Ponieważ mocno krzyżują się w nim wpływy stroju bytomskiego, który rozciąga się na północ i zachód od nas i stroju pszczyńskiego na południowym zachodzie, należy go wyodrębnić jako osobny strój pogranicza, strój mysłowicki. Z czego się składa? Podstawowa forma stroju to kiecka, fartuch i jakla oraz różnego rodzaju chusty. Kiecka na naszym terenie jest szeroka na około 3,5 metra, długa do kostek. Doszyta jest do lajbika czyli bezrękawnika, by nie spadła.pod swoim ciężarem. W dolnej części (od wewnątrz) jest obciążona listwami czyli pasami materiału. Na lini szycia listew zwanych też okłodkami zaszywano poziomą fałdkę zwaną zogibką. Do dolnej krawędzi doszywano także pliśborty czyli szczotki, które chroniły materiał przed przetarciem. Czasami ozdabiano kiecki naszytymi blyndami czyli wstążkami w kolorze kiecki lub w kolorze kontrastującym. Te, które noszono po domu szyte były z kretonu i często miały drobne wzorki np., jasne groszki. Kiecki wyjściowe były bez wzorków i szyto je z wełny a niekiedy jedwabiu tłoczonego w kwiaty (ślubne). Kiecki występowały w kolorach ciemniejszych u starszych osób (czarny, granatowy, zielony, wiśniowy) i jaśniejszych u młodszych (czerwony, morski, niebieski, biskupi czyli lilowy). Dodać należy, że na terenie dawnej ordynacji jako zasadę stosowano nieplisowanie kiecek. Były zbierane w fałdki i puszczane luzem, układając się w ciekawe fale. W grupie miejscowości przyległych- nazwijmy ją grupą kosztowską z kolei obowiązywała zasada, że kiecka powinna być plisowana. Oczywiście kiecki były rozkloszowane halkami zwane spodnicami. Dzięki temu i kiecka i fartuch na niej ładnie się układały. Stosowano zasadę, że "chudo baba to biydno abo choro". Więc starano się krochmalonymi halkami korygować wygląd. Kobieta miała wyglądać okazale. Co ciekawe, halki były ozdabiane koronkami i haftami. Zazwyczaj były z płótna, ale te zimowe były ciepłe z flaneli lub innych ciepłych materiałów. Kolejnym elementem jest jakla czyli kaftan z długimi rękawami. Długość jakli pokrywała się najdalej z długością rękawa, chociaż często była krótsza. Jakle szyto z tych samych materiałów co kiecki, tworząc z nimi komplety zwane ancugami. Za wyjątkiem tych do chodzenia po domu, które były szyte z wzorzystych (często w kwiaty) płóciennych i flanelowych materiałów. Jakle zdobiono na różne sposoby. Z przodu pojawiały się rzędy ozdobnych guzików (sama jakla zapinana była na zatrzaski). Poza tym do dolnej części jakli doszywabno białe lub czarne koronki zwane szpicem. Centymetr nad dolna krawędzią jakli naszywano kolejną koronkę (czasem hafty o motywach kwiatowych albo aplikacje, zdarzały się malunki) zwaną byzacem albo ajnzacem. Zawsze była w kolorze szpica. Niekiedy stosowano (zwłaszzca w grupie kosztowskiej) ajnzac pionowy na listwie z guzikami. Wtedy poziomego nie naszywano. Nie naszywano też ajnzaców na jakle jedwabne. Cechą charakterystyczną jakli były wszycia rękawów. Te z terenu Ordynacji jako zasadę miały rękawy wszywane prosto, bez bufek. Jakle z grupy kosztowskiej miały jako zasadę wszywane rękawy z bufkami. Jakle miały też stójki. Zatem, co warto podkreślić, po plisowanych kieckach i bufkach przy jakli można było mniej więcej poznać, z których dzielnic miasta ktoś pochodził. Mieszkanki Janowa, Ćmoka, Hajdowizny, Morgów, Larysza, Brzezinki rozpoznawane były po tym, że nosiły jakle bez bufek (z prosto wszywanymi rękawami) i kieckami nieplisowanymi. Kobiety z Kosztów, Krasów, Dziećkowic i Wesołej nosiły jakle z bufkami i kiecki plisowane. Jest to charakterystyczna cecha strojów w tych częściach miasta i należy ją potraktować jako wartość charakterystyczną dla poszczególnych dzielnic.


Materiał opracowany i dostarczony przez :

  • Tomasz Wrona



  •