Nasze Mysłowice

STRÓJ PARADNY

Strój paradny jest strojem typowo obrzędowym. Dawniej, do końca XIX wieku był zarezerwowany wyłącznie dla panien, które były druhnami na weselach. Mężatki nie miały prawa go nosić. Ale na początku XX wieku zaczął odchodzić do przeszłości. Forma, którą najczęściej obecnie widzimy przestała być używana. Ale w latach 20. XX wieku pojawiły się Matki- Polski i one namieszały. Zaczęły do typowo panieńskiego stroju dodawać atrybut mężatki- purpurkę i rozpowszechniły ten typ stroju spowrotem. A zatem namieszały z dobrym skutkiem, bo dzięki temu ta forma stroju przetrwała. I dziś mężatki, zakładając strój paradny nawet nie wiedzą, że w dawnych wiekach nie miałyby go prawa włożyć. Dziś strój paradny jest najczęściej noszonym strojem na różne okazje. Głównie można go spotkać podczas uroczystości kościelnych jak dożynki, odpust czy procesja Bożego Ciała. Strój paradny- jak mówiono "uoblyc się za druhna", składał się z odświętnej kiecki. Przy czym warto dodać, że młode dziewczyny nosiły kiecki w kolorach jasnych jak turkusowy, błekitny, wiśniowy, jasnozielony. To dopiero mężatkom wypadało nosić bardziej stonowane kolory, a starszym kobietom granatowe i czarne… Oczywiście kiecka musiała być popodkładana halkami. Na nią zakładano fartuch. Przy czym zwraca uwagę fakt noszenia na wesela żółtych fartuchów. Na inne okazje różnorodność była większa- ale znowu panowała zasada, żeby nie były to ciemne fartuchy. Zatem białe, żółte, błękitne, jasnozielone, nawet różowe. Zawsze jednak jedwabne i drukowane bądź malowane w kolorowe kwiaty. Dalej noszono kabtek czyli białą bluzeczke z krótkimi rękawami (co ciekawe- cała niemal Polska nosiła koszule z długimi rękawami do kobiecych strojów, u nas- na całym Śląsku wzorem zachodnim rękawy były krótkie). Kabotek miał krój pszczyński- zatem miał bufiaste rękawy, krochmalone i osobny kołnierz- kryzę, który był heklowany czyli szydełkowany. Miał bardzo określony wzór i nie było swobody przy jego produkcji. Na lajbik kiecki zarzucano białą chustę szalinkę, którą składano na klatce piersiowej. Chusta była zazwyczaj zdobiona haftem w róże, które prezentowały się na plecach i frędzlami- szczympkami. Na chustę zakładano kołnierz i korale, w których zazwyczaj była nieparzysta ilość sznurów. Na głowę druhna zakładała wieniec, który nazywamy galandą lub koroną. Galanda z zasady miała trzy rzędy kwiatów- zazwyczaj róż robionych z bibuły, sreberek i drutu. Nad czołem miała większą różę w kolorze czerwonym lub liliowym. Ozdobiona była dodatkowo miotełkami ze złotych i srebrnych nici oraz pociorkami, czyli kolorowymi kulkami z połyskiem, jak obecnie łańcuchy choinkowe. Tyle, że nieco większe, ze szkła i układano ja tak, żeby były różnokolorowe. Dodawano też na sam początek cekin. I to było jedyne zastosowanie cekinów w naszych strojach. W każdej miejscowości praktycznie była kobieta, która się specjalizowała w produkcji takich galand. Warto kilka przypomnieć- np. Maria Tuszyńska i Julia Urbańczyk z Kosztów, Anna Jochemczyk z Krasów, Zofia Bołdys z Morgów czy Matylda Paluch z Brzezinki. Strój uzupełniano szlajfami czyli wstążkami. Ale miały i one swoją nazwę- sznurki (ta sznurka). Były one ozdobione w kwiaty- dawniej drukowane, potem malowane. Przypinano co najmniej jedną (im więcej tym lepiej), zawiązaną na kokardę do włosów (kokardę ozdabiano błyszczącymi broszkami) i puszczano w dół nad wieńcem, drugą przewiązywano w pasie. Czasem zawiązywano z tyłu do korali. Te wstęgi miały po 10 cm szerokości a długością były równe kiecce. Zazwyczaj były białe. Wiązano też wstążki cieńsze do rękawów kabotka i z przodu do korali (przy czym w Kosztowach i Krasowach tego raczej nie praktykowano). Często te cieńsze wstążki też były ozdobione kwiatami. Kolorystyka była jednak zróżnicowana.W późniejszych czasach się utarło, że wstążki do kabotka na maryjne święta były niebieskie, mężatki często nosiły żółte, na dożynki czerwone. Także na święta państwowe (to już Matki- Polki) nosiły wstążki czerwone. Panna młoda miała wstążki zielone. Takie kopmlety były dominujące jeszcze w okresie międzywojennym. Ale około 1880 roku zamieszkał na Krasowach krawiec, który zaczął szyć rozbarskie wierzchnie, które u nas nazywano z pszczyńska opyckiym. Była to kamizelka w kolorze czarnym z obszytą wstęgą wokół dekoldu. Ozdobiona obszyciami wzdłuż guzików i dziurek. Z tyłu była inaczej zdobiona niż te z okolic Bytomia tam dopuszczano jeszcze kolor czerwony, u nas już nie). Wzdłuż szewków były hafty krzyżykowe, a na kaletkach haftowano drobne kwiaty. Dziś komplety strojów właśnie z takimi kamizelkami możemy spotkać najczęściej i wyparły one stroje paradne z chustą, chociaż tamte były właściwe dla naszej ziemi. Ale z opowieści rodziny wynika, że np. w Brzęczkowicach oplycki się niemal wcale nie przyjęły. Warto też podkreślić, że na Morgach używano jeszcze jednej formy stroju- lajbik kiecki obszywano wzorzystą wstęgą i tak noszono to do kabotka. Jak czasem bywałem na Morgach, widziałem, że niektóre panie noszą tego typu komplety strojów do dziś. Taka specyfika stroju morgowskiego. Mężatki w XX wieku zamiast galand nosiły chusty purpurki. Ale właściwszym strojem paradnym mężatek był komplet z jaklą, paradną kiecką, fartuchem, koralami i purpurką. Z tyłu wiązano wstążkę szeroką wzorzystą do korali oraz przepasywano się nią w pasie- wtedy z tyłu spod jakli wystawały jej końce.



                           

Paradny strój druchny z oplyckiym czyli czarna kamizelka


                           

Strój druchny w szalince zamiast oplycka - widokt z tyłu


                           

Strój druhny z chustą z szalinką zamiast oplycka


                           

Strój paradny mężatki







Materiał opracowany i dostarczony przez :

  • Tomasz Wrona



  •